UFC 127 „Penn vs. Fitch”: podsumowanie gali! Wyniki!
Niestety już na wstępie czekała nas niemiła niespodzianka, bowiem w otwierającej galę walce Polak został uznany pokonanym przez decyzję i sędziowie byli jednomyślni. Szkoda, bo Wartburton to nie jest póki co nazwisko, na dźwięk którego fighterom wagi lekkiej w UFC drżą kolana. Maciej musi szybko wyciągnąć wnioski z błędów i konstruktywnie podejść do następnej szansy jaką być może otrzyma. Polak jest specjalistą od efektownych akcji, ale w UFC trzeba pracować pełne trzy rundy a nie tylko liczyć, że „coś wejdzie”. Wejdzie jeśli nastawi się na ciężką pracę by pokazać wyższość w każdym elemencie walki. Tym razem sędziowie wyżej (choć nieznacznie) ocenili Anglika i szkoda jest dużej szansy na zaistnienie w dywizji wagi lekkiej, która obecnie w UFC przeżywa spore przetasowania. Maciej doznał pierwszej porażki w karierze, ale nie jest to tragedia i tylko od niego zależy jak szybko się pozbiera. Że jest mocny psychicznie już udowadniał nieraz. Liczymy, że i tym razem zmotywuje się do kolejnej walki.

Gala okazała się się finansowym sukcesem – 18,186 widzów w Acer Arena i 3,5 miliona przychodu robi wrażenie. Bilety rozeszły się na pniu, ale w gala nie była już tak porywającym widowiskiem, przynajmniej w odniesieniu do walki wieczoru. Tak nudnego i stojącego na niskim poziomie pojedynku w main event dawno nie było w UFC. Jon Fitch i BJ Penn zdecydowanie pokazali, że nie powinni dostać szansy walki o pas mistrzowski. To co wcześniej prezentował Fitch w walce z Thiago Alvesem, która miała być jego eliminatorem i co kazało władzom UFC cofnąć daną mu obietnicę pokazało w pełni słuszność tamtej decyzji. Remis, który orzekli sędziowie w pełni oddaje to co działo się w octagonie a w zasadzie to co nie działo się , bo na ekspresję obu zawodników liczyli widzowie. Niestety nie doczekali się. Walka wyglądała strasznie. Mizerne ataki BJ Penna i nieudolne próby obalenia silniejszego fizycznie Fitcha udawały się na raty, co męczyło nie tylko Hawajczyka, ale także oglądających to słabe widowisko. Końcówki rund to leżący na plecach BJ i tłuczący go bezmyślnie i bez efektów Fitch. Fitch wyrasta na lidera klasyfikacji „najnudniejszego fightera UFC” a Penn pokazał, że nie ma czego szukać w wadze średniej, bo fizycznie odstaje od czołówki i raczej tego nie nadrobi. Równie „porywające” były wywiady po walce. Żenady nie mógł ukryć nawet tak doświadczony komentator jak Joe Rogan i bez żalu i z ulgą pożegnął BJ Penna po krótkiej przemowie.
W pojedynku, w którym rozlała się „zła krew” czyli starciu Anglika Michaela Bispinga (20-3) z Amerykaninem Jorge Riverą (18-7), ten ostatni udowodnił, że fighterem jest mizernie średnim choć showmanem znacznie lepszym. Bisping rozbił go ciosami w stójce a Jorge, który dużo mówił i nawet śpiewał przed walką okazał brak serca do walki w kluczowym momencie pojedynku. I nie jest tu wytłumaczeniem fakt, że Bisping w nieregulaminowy sposób trafił siedzącego na ziemi rywala kopnięciem kolanem. Trafienie nie było mocne i padło w feworze walki, chociaż mogło skończyć się dyskwalifikacją Anglika. Bisping rywalizujący z Fitchem w niechlubnej klasyfikacji nudziarzy tym razem i skończył efektownie i o dziwo miał przychylność publiczności. Trudno wyrokować o jego przyszłości, ale walka z Andersonem Silva o jakiej marzy, byłaby ogromną krzywdą dla niego i jego występy powinny być zarezerwowane na pokonywanie średniaków przy anglojęzycznej publiczności. Tutaj sprawdza się bardzo dobrze.
Wielkie rozczarowanie czekało Australijczyków przy pojedynku George Sotiropoulos (13-3), który zmierzył się z niemieckim kickboxerem Dennisem Siverem (18-7). Ten pojedynek miał dać Australijczykowi walkę o pas mistrza wagi lekkiej. Trudno zrozumieć, co przyświecało Sotiropoulosowi przy ustalaniu taktyki na tę walkę? Postanowił on bowiem pokazać, że jest lepszym stójkowiczem niż krępy i mocno bijący Niemiec. Już w pierwszej rundzie dwa razy leżał na deskach i choć wybronił się, bo ciosy nie trafiły go czysto to nie dało mu to za wiele do myślenia i dalej robił to co robił. Jako dobry grappler nie był w stanie ani razu obalić czysto Sivera, który ośmieszał go kontrami i sam obalał. Niesmiałe próby wejść w nogi były ze swobodą unikane przez Sivera. W końcówce Siver panował nad wydarzeniami w klatce i werdykt nie mógł być inny. Sotiropoulosa przerosła chyba presja i taktyczne rozwiązania, bo od strony warsztatowej prezentował się poprawnie. Kto wie czy teraz pretendentem nie będzie Dennis Siver. Tej nocy pokazał, że można mu dać szansę a George musi jeszcze poczekać na swoją kolej.
Trzy walki w pełni usatysfakcjonowały miejscową widownię. Najbardziej chyba pozytywnie była zaskoczona występem Briana Ebersole (45-15) przeciwko Chrisowi Lytle (30-18-5). Ebersole jest Amerykaninem, ale kibice w Australii znają go doskonale, bo był mistrzem cenionej organizacji w tym kraju CFC. Lubią go też za styl walki. Że Ebersole walczy nieszablonowo to mało powiedziane. Lytle nie mógł sobie z nim momentami poradzić zupełnie. Co prawda miał szansę kilka razy na poddanie gilotynowym duszeniem, ale Ebersole dzięki sprawności i sobie tylko znanymi sposobami wychodził z tego zagrożenie i równie mocno kontrował. W drugiej rundzie trafił kolanem z wyskoku niskiego Lytle i ten efektownie usiadł składając komicznie ręce jak w podziękowaniu do modlitwy. W trzecim starciu Ebersole dominował choć Lytle pokazał wielokrotnie serce i doświadczenie, które pozwoliło mu przetrwać. Walka uznana została za „Fight Of The Night” i obaj zupełnie słusznie otrzymali bonus w wysokości 75 tysięcy dolarów za wspaniały pojedynek.
Australijczyk Kyle Noke (19-4-1) także otrzymał bonus 75 tysięcy dolarów, ale tym razem przyznany był on za „Poddanie Wieczoru”, które zaserwował Chrisowi Camozzi (14-5). Obaj byli uczestnikami programu The Ultimate Fighter 11 i ich kolejne występy pokazały, że program pozwala na promocję i rozwój jako zawodników. lepiej rozwinął się Noke, bowiem walkę rozstrzygnął błyskawicznie wykorzystując błąd rywala i zakładając duszenie pokonał go efektownie.
Najbardziej efektowne poddanie zaliczył w wadze piórkowej „Mongolski Wilk” czyli Chińczyk Tiequan Zhang (12-1) i tak naprawdę to on powinien otrzymać bonus za „Poddanie Wieczoru”. Jason Reinhardt (20-2) nie miał nic do powiedzenia w walce, która trwała 48 sekund. Gilotynowe duszenie udowodniło ogromną siłę niepozornie wyglądającego mieszkańca mongolskich stepów w obrębie chińskiego imperium. „Nokaut Wieczoru” i 75 tysięcy dolarów przypadło byłemu mistrzowi K-1 Markowi Huntowi (6-7), który podbródkowym ciosem „poskładał” pociesznego grubaska jakim jest Chris Tuchscherer (21-4). Huntowi też w materii nadwagi nic nie brakuje i sam pojedynek mógł posłużyć za reklamę niezdrowego odżywiania. Hunt jest cieniem zawodnika pamiętanego z K-1 i Pride, ale na Tauscherera to w zupełności wystarczyło. Ciężkie ręce pozostały mu z dawnych czasów i jak na Samoańczyka przystało dysponuje najtwardszą czaszką wśród rodzaju ludzkiego. Błysnął także Szwed Alexander Gustafsson (10-1), który rozprawił się z z zawodnikiem z Antypodów Jamesem Te Huna (12-5). Choć na początku walki nie ustrzegł się błędów to walkę zakończył efektownym poddaniem.
Komplet wyników:
Walki eliminacyjne:
1. 155 lbs.: Curt Warburton pokonał Macieja Jewtuszko przez decyzję 3-0 (29-28, 29-28, 29-28)
2. 265 lbs.: Mark Hunt pokonał Chrisa Tuchscherera przez KO (uderzenia) w 2 rundzie (1:41 min)
3. 145 lbs.: Tiequan Zhang pokonał Jasona Reinhardta przez poddanie (guillotine choke) w 1 rundzie (0:48 min)
4. 205 lbs.: Anthony Perosh pokonał Toma Blackledge’a przez poddanie (rear-naked choke) w 1 rundzie (2:45 min)
5. 185 lbs.: Nick Ring pokonał Riki Fukuda przez decyzję 3-0 (29-28, 29-28, 29-28)
6. 205 lbs.: Alexander Gustafsson pokonał James Te Huna przez poddanie (rear-naked choke) w 1 rundzie (4:27 min)
7. 170 lbs.: Ross Pearson pokonał Spencera Fishera przez decyzję 3-0 (30-27, 29-28, 29-28)
Główna karta:
8. 185 lbs.: Kyle Noke pokonał Chrisa Camozzi przez poddanie (rear naked choke w 1 rundzie (1:35 min)
9. 170 lbs.: Brian Ebersole pokonał Chrisa Lytle przez decyzję 3-0 (30-27, 29-28, 29-28)
10. 155 lbs.: Dennis Siver pokonał George Sotiropoulosa przez decyzję 3-0 (29-28, 30-28, 30-27)
11. 185 lbs.: Michael Bisping pokonał Jorge Rivera przez TKO (uderzenia) w 2 rundzie (1:54 min)
Main event:
12. 170 lbs.: Jon Fitch vs. B.J. Penn – Remis 1-0-0 (29-28 dla Fitcha, 28-28, 28-28)




















