UFC 133: Alexander Gustafsson vs Matt Hamill!
Co ciekawe Dana White szef UFC, jeszcze wczoraj negocjował z Matyushenko ewentualne podmienienie kontuzjowanego Phila Davisa w walce z Rashadem Evansem a dziś sytuacja zmieniła się i 40 letni białoruski emigrant trafia na obszerną listę zawodników z problemami zdrowotnymi. Jego pojedynek z Gustafssonem nie wszedł nawet na główną kartę gali i podobnie stanie się w wypadku Hamilla i Gustafssona, walka ma być pokazana w karcie Spike TV.

Hamill jest po nieudanej próbie zdobycia pozycji pretendenta do walki o pas mistrza wagi półciężkiej, gdzie w głównej walce na UFC 130 z Quintonem „Rampage” Jacksonem przegrał po bardzo mizernej postawie i to rywal stanie naprzeciw Jona Jonesa. Tego ostatniego Hamill pokonał jako jak na razie jedyny zawodnik. Faktem jest, że stało się to w dość kuriozalny sposób, gdy Jones mający absolutną przewagę uderzał łokciami w parterze w płaszczyźnie z góry w dół. Sędzia przerwał walkę i ..ogłosił zwycięzcą Hamilla. Tak więc to on nosi to miano pogromcy Jona Jonesa. Do sukcesów Matta warto także zaliczyć pokonanie Tito Ortiza w 2010 roku.
Gustafsson przygotowywał się bardzo solidnie do walki z Białorusinem a pomocą służył mu nawet nasz Michał Kita o czym pisaliśmy. Wbrew pozorom wyżej notowany Hamill wydaje się łatwiejszym rywalem dla mającego świetne warunki fizyczne „Maulera” niż bardzo doświadczony Matyushenko. Vladimir przegrał walkę z Jonem Jonesem w 2010 roku, ale nie zmienia to postaci rzeczy, iż od powrotu do UFC była to jego jedyna porażka. Alexander także ma na koncie przegraną z Philem Davisem, gdy nie mógł sobie poradzić z tak doświadczonym zapaśnikiem jak mistrz NCAA. Pozostałe trzy walki jednak wygrał zdecydowanie i z europejskich fighterów uchodzi za najbardziej utalentowanego zawodnika wagi półciężkiej. Jeśli zwycięży w Filadelfii potwierdzi te prognozy.



















