UFC 98 „Evans vs. Machida” – Analiza pojedynku
Czy dadzą radę stoczyć walkę, którą zapamiętają miliony kibiców na całym świecie? Z pewnością posiadają potencjał, który może zagwarantować to co jest w nowoczesnym MMA najlepsze i obecnie na topie. Łatwiej byłoby wymienić jeden czy dwa mankamenty o ile takie by się znalazły niż zliczyć zalety, które decydują o wielkości każdego z nich.

W tym pojedynku nie ma niczego co mogłoby być uznane za słabość: ani różnicy wieku, ani doświadczenia oraz argumentu, iż obaj nie są w życiowej formie i szczytowym okresie kariery. Sprawa jest czysta: to najlepsi z najlepszych wagi lekkociężkiej w której są setki fighterów na świecie mogących stanowić zagrożenie dla każdego mistrza tej wagi.
Amerykanin, który broni tytułu jest symbolem drogi amerykańskiego zawodnika: od zapasów, przez Karate, boks, kickboxing do MMA. Brazylijczyk reprezentuje to co ten kraj ma do zaoferowania najlepszego: od Karate poprzez BJJ do MMA.
Jest jeszcze jedna ważna sprawa, o której zapomina większość fachowców, ekspertów a nawet laików: wszyscy skupieni są tylko na pojedynku i walorach sportowej rywalizacji. Co jeszcze wyróżnia tych dwóch gentelmanów? Właśnie to: są facetami z klasą! Nie wywołują skandali, odnoszą się z szacunkiem do rywali, reprezentują starą szkołę wyrosłą na tradycyjnym okazaniu rewerencji wobec innego człowieka. Można przypomnieć sobie konferencje prasowe z udziałem Rashada Evansa podczas gali UFC 92 w grudniu 2008. Nienaganny garnitur, maniery, sposób mówienia. Przez moment można pomyśleć ze zdziwieniem: „co ten facet tu robi? Jak on tu trafił?”. Niech nikogo to nie zmyli. To jeden z dwóch najgroźniejszych ludzi wagi LHW na świecie. Drugi z wymienionych ma inny styl, ale nie uchybia w niczym wartościom, które reprezentuje tamten. Spokój graniczący z wyrachowaniem, sympatyczna twarz i tylko błysk w oku zdradza temperament jaki w nim drzemie. Obaj odkryją wkrótce prawdziwe oblicze, ale będzie to trwać tylko 25 minut jakie mogą spędzić sam na sam w „klatce”. Jeśli walka potrwa krócej, co jest realne, emocje wynagrodzą fanom wszystko.
Każdy z nich miał inną drogę na szczyt UFC. Rashad trafił tam z lokalnych gal, Lyoto zaś zwiedził trochę świata walcząc w Japonii, między innymi z późniejszymi gwiazdami UFC, jak Bonnar czy Franklin. Zanim stali się cenionymi fighterami, sporo czasu ich dokonania były marginalizowane stwierdzeniami o nudnym stylu, lub niemożności pokazania czegoś ekstra. Dziś po pokonaniu Liddella (Evans) czy Ortiza (Machida) nikt już nie neguje ich klasy. Wyniki mówią wszystko: nie ma lepszych zawodników w tej wadze na dziś. Dlatego się spotykają.
Co zadecyduje o zwycięstwie lub klęsce jednego lub drugiego? Nie jest to łatwa odpowiedź. Być może to najtrudniejsza ocena i przyjęty na tej podstawie werdykt w historii typowań Redakcji, ale przyjemnością jest same wymienianie możliwości, które obaj posiadają. Oceńmy je zatem zaczynając od metryki:
Rashad Evans:
wiek: 30 lat wzrost:181 cm waga: 93 kg
bilans MMA: 13 zwycięstw, 0 porażek, 1 remis, 8 zwycięstw w UFC, jeden remis
Przydomek: „Słodki”
Lyoto Machida:
wiek: 31 lat wzrost: 186 cm waga: 93 kg
bilans MMA: 14 zwycięstw, 0 porażek, 6 zwycięstw w UFC
Przydomek: „Smok”
Stójka
Większa część walki, z pewnością zostanie rozegrana w tej płaszczyźnie. Może to być decydujący element pojedynku i zarazem bardzo trudny do rozstrzygnięcia. Powodem jest leworęczność obu zawodników. Odwrotna pozycja dwóch fighterów, rodzi pewne i to wcale nie małe komplikacje. Czytanie ruchów przeciwnika i niezauważalne dla postronnego obserwatora nawyki mogą nie działać na podobnie reagującego rywala. Drugą kwestią są umiejętności techniczne czyli warsztat. Boksersko lepiej prezentuje się Rashad Evans, który oprócz niezłej techniki uderzeń posiada świetną pracę nóg i timing uderzeń. Umie wyczekać przeciwnika. Ma też atut nie do pogardzenia – bombę w rękach. Machida z kolei nie boksuje klasycznie. Generalnie rękami przygotowuje sobie pole do zadania kończących kopnięć kolanem, lub fantastycznych podcięć atakującego rywala i dobicia go GnP na ziemi. Obaj zresztą potrafią zaatakować powalonego rywala niezwykle agresywnie, nie dając mu szans na obronę. Są w tym bardzo podobni. Machida dysponuje lepszymi kopnięciami co jest zrozumiałe w przypadku zawodnika wywodzącego się z Karate. Ma w tym zakresie fantastyczne umiejętności, ale nie ryzykuje akcji, które nie są pewne. Praca nóg w przypadku obu fighterów jest na idealnym równym poziomie, z drobną różnicą że Machida używa więcej pracy nóg w ataku, Rashad zaś w obronie.
Ocena:
Evans – 9
Machida – 9
Parter
Mało kto się spodziewa by po walce parterowej, ta walka została rozstrzygnięta właśnie tu. Obaj nie przepadają za takim stylem prowadzenia starcia i raczej będą tego unikać, bo dla obu to zbyt ryzykowne. To byłby klasyczny pojedynek zapaśnika ze specjalistą Jiu-Jitsu. Machida posiada czarny pas Jiu-jitsu i to powoduje, iż może poddać z każdej pozycji parterowej nawet dobrego zapaśnika jakim jest Evans. Walcząc w stylu GnP potrafią obaj zaskoczyć szybkością uderzeń rywala. Nikt nie może na dobrą sprawę powiedzieć jak poradzą sobie walcząc na plecach a zawsze może zajść taka sytuacja w walce MMA. O podjęciu walki w paterze może zdecydować świadomy wybór takiej taktyki przez jednego z nich lub przyjęte uderzenia w stójce. W tym wypadku i tak wychodzi idealny remis.
Ocena:
Evans – 8
Machida – 8
Obalenia
Kolejna zagadka ze strony zawodników. Rashad jako były wrestler potrafi to kapitalnie robić. Jednak czy taki defensor jak Machida da się obalić? To wątpliwe, jednak takedown’y mogą decydować o punktacji sędziowskiej i Evans może atakować właśnie poprzez obalenia. Machida nie ustępuje mu w tym zakresie, bo nie wiele osób wie, iż startował kiedyś w sumo. Daje to solidną podbudowę pod ten element. Siły są zatem wyrównane.
Ocena:
Evans – 9
Machida – 9
Kondycja i inne
Przypuszczalny pełny 5 rundowy dystans jaki jest przewidziany na pełną wersję pojedynku, wymusza posiadanie życiowej formy przez każdego z fighterów. Nie powinno być z tym problemu, bowiem stawka pojedynku zmotywowała obu do ciężkiej pracy, w okresie przygotowawczym. Nie ma tu mowy o brakach kondycyjnych. Walor siłowy minimalnie premiuje Rashada Evansa, ale Machida jest ciut agresywniejszym fighterem i to równoważy ich siły. Kwestiach zasięgu ramion, czy warunków fizycznych minimalnie premiuje Lyoto Machidę, jednak w tym pojedynku nie powinno mieć to wielkiego znaczenia.
Ocena:
Evans – 9
Machida -9
Suma:
Evans – 35
Machida – 35
Podsumowanie
Bilans punktów z naszej oceny wskazuje idealny remis, jednak ta walka nie skończy się remisem a raczej decyzją punktową. Jednak walka to walka i wszystko może się zdarzyć, mówi stare porzekadło fighterskie. Pewne jest jedno, iż obaj są świetnymi defensorami i nie będą rzucać się bez głowy do ataku. Do pewnego momentu może to być partia szachów a przegra ten który pierwszy zaatakuje… nieskutecznie rzecz jasna. Bardziej skłonnym do ataku będzie Machida i Rashad musi mieć się na baczności w takim wypadku. Obaj są świetnymi strategami w swoich pojedynkach i taktyka może odegrać decydującą rolę, bo technicznie prezentują unikalny poziom oparty na wszechstronności. Ponieważ jest idealny remis w punktacji, trzeba zdecydować kto zostanie zwycięzcą pojedynku i przyszłym królem wagi lekkociężkiej przez wskazanie.
Typ ForumRing.pl: Lyoto Machida zwycięży przez decyzję




















