UFC 98 „Evans vs. Machida” – Podsumowanie

Dobrą walkę stoczyli dwaj niezbyt przepadający za sobą zawodnicy i co ciekawe obaj o imieniu Matt. Serra i Hughes dali z siebie wszystko to co dominowało parę lat wstecz: agresja zaciętość, brak kalkulacji i wymiany. Niestety taki styl to już przeszłość i nie będzie im łatwo dostać szansy na title shota.
Wielu swoich fanów na pewno zawiódł Sean Sherk którego pokonał przez decyzję Frank Edgar, co dziwniejsze były mistrz UFC zamiast robić to co umie najlepiej czyli obalać i kontrolować na ziemi swojego przeciwnika chciał pokazać jak dobrą ma stójkę przez co dał się wypunktować dużo szybszemu Edgarowi, ale możliwe że jeszcze powróci, czas pokaże.
Po gali przyznano bonusy i tradycyjne wyróżnienia finansowe, które wyniosły 60 tys. USD dla każdego i tak: Fight of the Night wybrano walkę Matt Serra vs. Matt Hughes. Knockout of the Night — Lyoto Machida, oraz Submission of the Night – Brock Larson.
Poniżej opis pojedynków głównej karty walk:

Lyoto Machida vs. Rashad Evans
Wynik tej walki być może otworzył nową erę dominacji Brazylijczyka Machidy w wadze, w której niezmiernie ciężko obronić tytuł choćby jeden raz o czym przekonał się Rashad Evans. Sam pojedynek miał taki przebieg jak przewidywano. Obaj czekali na błędy rywala i doczekali się. Machida był zdeterminowany straszliwie. Evans jakby przygaszony, ale kiedy wstał błyskawicznie jak kot po pobycie na deskach w 1 rundzie, było jasne że jest w szczytowej formie. Błędy Rashada to brak ataków typowo zapaśniczych. Co prawda boksersko wydawał się nie mniej groźny niż Machida, ale Brazylijczyka praca nóg i odchylenia niwelowały różnicę. Kiedy Machida przyspieszył walkę to okazało się jak duża różnica ich dzieli. Machida walczył w głębokiej pozycji nawiązującej do tradycji Karate, ale nie przeszkadzało mu to szybko poruszać się lub bić ciosy w płaszczyznach zarezerwowanych dla boksu. Z pewnością gdyby walka przeniosła się do parteru, to i tam wygrałby pojedynek z dobrym zapaśnikiem. Tak to już jest gdy jesteś mistrzem nic nie stanowi przeszkody. A Machida nim został nokautując Evansa i nie było w tym żadnego przypadku.
Wynik: Lyoto Machida wygrywa przez TKO w 2 rundzie z Rashadem Evansem
Matt Hughes vs. Matt Serra
Pojedynek, który poza tytułowym starciem Evansa z Machidą miał dostarczyć najwięcej emocji, takowych dostarczył. Obaj zawodnicy nie oszczędzali się w trakcie walki. Serra, za którym murem stał Nowy Jork skąd pochodzi, pokazał się z dobrej strony w początku pojedynku. Nawet po swojej akcji trafił Hughesa głową (co wychwyciły dopiero powtórki) i miał szansę na zakończenie tego pojedynku już w pierwszej rundzie! Jednak były mistrz pokazał klasę i wybronił się z ciężkiej opresji. W późniejszej fazie sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Raz jeden, raz drugi mieli swoje szanse. Optycznie przeważał Hughes, ale w finiszu zdecydowanie korzystniej pokazał się Serra i sędziowie nie mieli łatwego wyboru.
Wynik: Matt Hughes pokonał przez decyzję Matta Serrę
Drew McFedries vs Xavier Foupa-Pokam
Bardzo krótka walka, trwająca zaledwie 37 sekund. McFedries ruszył do ataku, spychając Foupę-Pokama do siatki, gdzie zadał mu mocnego lewego sierpa, po którym Francuz padł i musiał się rozpaczliwie bronić. McFedries poszedł za ciosem, dążąc do skończenia rywala, ten na chwilę zdołał jeszcze wstać, ale w końcu Amerykanin dokończył dzieła zniszczenia, gdy kolejne ciosy dochodziły do szczęki ”Professora X”. Po przerwaniu walki przez Yvesa Lavigne Foupa-Pokam był tak zdezorientowany, iż chciał ją kontynuować, łapiąc za nogi cieszącego się już ze zwycięstwa McFedriesa. To zwycięstwo było dla niego bardzo ważne, bo dzięki niemu utrzyma się w szeregach UFC, gorzej może być z Francuzem, dla którego być może był to ostatni pojedynek dla tej organizacji.
Wynik: Drew McFedries pokonał przez TKO (ciosy) w 1 rundzie Xaviera Foupę-Pokama
Chael Sonnen vs. Dan Miller
Walka ta to trzy rundowa dominacja Sonnena nad Millerem w parterze, Sonnen bez większych problemów obalał Millera po czym przystępował do g’n’p, lecz nie udało mu się skończyć przed czasem Millera. Co prawda Miller próbował poddać swego przeciwnika ale albo Sonnen poprawił obronę przed poddaniami albo to po prostu to był kiepski dzień dla Millera który został zdominowany dzięki znakomitym umiejętnościom zapaśniczym Sonnena.
Wynik: Chael Sonnen pokonał Dana Millera przez decyzję (30-27 wszyscy sędziowie)
Sean Sherk vs Frank Edgar
Ten pojedynek w wadze lekkiej był przez obu prowadzony w bardzo dobrym tempie, gdyż ani jeden, ani drugi nie odpuszczali. Oglądaliśmy tu głównie wymiany w stójce, w których inicjatywę miał Edgar i to również z tego względu, iż częściej używał technik nożnych. Był on dokładniejszy od Sherka, co może nieco dziwić, biorąc pod uwagę, że Sherk to były mistrz UFC i solidny striker. W dodatku tylko on miał na koncie próby zakończenia walki przez submission, bowiem dwukrotnie chciał poddać Sherka duszeniem gilotynowym, w tym raz na sekundy przed końcową syreną. Edgar, którego przydomek to ”Odpowiedź” tą walką dał odpowiedź na pytanie, czy może rywalizować jak równy z równym przeciwko czołowym zawodnikom wagi lekkiej. Do absolutnego topu może mu jeszcze trochę brakować, ale widać, że jest coraz lepszym fighterem. Sherkowi zaś może być już ciężko powrócić do dawnych czasów, gdy dzierżył pasy mistrza UFC, ale mimo już dość zaawansowanego wieku ”Muscle Shark” z pewnością jeszcze nie raz da dobrą walkę.
Wynik: Frank Edgar pokonał Seana Sherka przez decyzję (30-27 wszyscy sędziowie)
Krzysztof Soszyński vs. Andre Gusmao
Polak dostał szansę na kolejną walkę nie czekając na następną kilka miesięcy. Ofertę nie do odrzucenia przyjął i w pełni ja wykorzystał demolując Brazylijczyka, który z minuty na minutę pojedynku tracił wiarę i animusz. Przyparty do siatki poszedł na męską wymianę ciosów i poległ. Soszyńskiego chcwalił na konferencji sam Dana White i gdyby nie Lyoto Machida to Soszyński zagarnąłby nagrodę za nokaut wieczoru. Świetna walka Polak i wielkie słowa uznania za to jak ten chłopak sobie radzi w octagonie i poza nim. Po TUF,ie 8 był typowany na przyszłą gwiazdę i z pewnością idzie w dobrym kierunku a nam jest miło że kolejny po Tomku Drwalu zawodnik z Polski, tak dobrze sobie radzi na trudnym rynku MMA. Z pewnością przetrą oni drogę Polakom w UFC, z których być może ujrzymy niedługo kolejnych dwóch.
Wynik: Krzysztof Soszyński pokonał Andre Gusmao przez TKO w 1 rundzie




















