UFC on Versus 3: „Sanchez vs. Kampmann”: wyniki gali!
Po trzech rundach sędziowie wytypowali zwycięstwo Diego Sancheza i był to prawidłowy werdykt w przekroju walki, mimo że podniosły się głosy o „kontrowersyjnym werdykcie”. Diego w odróżnieniu od rywala szukał walki. Mimo słabszych warunków fizycznych i zapoznaniu się w pierwszej rundzie z deskami, potrafił się pozbierać i atakować zaciekle. Próbował obaleń co szło mu opornie bo Kampmann dobrze bronił wejścia w nogi i groźnie atakował kolanami. Złe wrażenie wywierało niestety to że nie przechodził długimi momentami do ataku, czekając na to co zrobi Sanchez.

Po pierwszej rundzie Amerykanin miał już rozbitą twarz uderzeniami, ale niewiele sobie z tego robił. W drugiej to on naruszył łuki brwiowe Kampmanna i przepuszczał szturm na broniącego się rywala niemal do ostatniej sekundy. W trzeciej Sanchez wyglądał tak jakby przecier pomidorowy wylał mu się na głowę, ale niezrażony próbował zmusić schematycznie walczącego Duńczyka do wymian, ten jednak tańczył na nogach i próbował kontrolować wydarzenia w octagonie. Ostatecznie nie do końca mu się to udało ale walka uznana została za „Fight Of The Night” i obaj wzięli z niej bonusy po 40 tysięcy dolarów.
Błyskawicznie wygrał walkę utytułowany zapaśnik Mark Munoz (10-2), który tylko chwilę miał kłopoty z CB Dollawayem (11-3). Potem wyprowadził długi prawy sierp i skosił nim Dollowaya, kilka uderzeń w parterze przerwał sędzia i mimo, że CB protestował, po szybkim otrząśnięciu się to widać było, że na 99 % nie przetrwałby w parterze kolejnej serii.
Trenujący z Mattem Serra, obiecujący 26 letni Chris Weidman (5-0) niespodziewanie dał sobie radę z włoskim weteranem Alessio Sakarą (15-8). Ostatnio Sakara toczył jedną walkę rocznie, tak więc plan ma wykonany na 2011 rok i kto wie czy w obliczu serii kontuzji jakich zawsze doznaje ten dość jednostronny stójkowicz, UFC nie podejmie salomonowej decyzji o odpoczynku od niego.
Swoją walkę w debiucie w UFC wygrał były mistrz WEC kategorii koguciej Brian Bowles (9-1). Poddał on efektownie Damancio Page’a (12-6) i zarobił dodatkowo 40 tysięcy dolarów za „Submission Of The Night”. „Anioł Śmierci” jest kolejnym zawodnikiem z wolumenu trenera Grega Jacksona z Albuquerque, który zawala walkę. Dwukrotnie wybierany trenerem roku Jackson albo ma słaby materiał albo metody treningowe zaczynają zawodzić. W każdym razie trzeci raz z rzędu nie będzie mu łatwo wygrać plebiscyt Fighters Only, opierając się np. na Damancio Page’u, który jedyne co zaprezentował to bite z kilometrowego doskoku obszerne sierpy i niskie kopnięcia prawą nogą uderzane w tempie wagi ciężkiej. Na dodatek po każdej akcji Damncio rozkosznie odskakiwał na tak bezpieczną odległość, że ponowne dojście do akcji wymagało przebiegnięcia maratonów w trakcie przygotowań. Pierwsza akcja po obaleniu pokazała, że na walka z tzw. pleców przerasta go i Bowles bez trudu założył mu gilotynowe duszenie.
W bardzo interesującej karce walk eliminacyjnych warto zwrócić uwagę na kolejne i bardzo ważne zwycięstwo Rousimara Palharesa (12-3) nad Davem Branchem (8-2). Zawodnik, za którym nie przepadają władze UFC udowodnił, że jest mistrzem poddań. W niecałe dwie minuty było po wszystkim i kolejna piekielna „skrętówka” została wykonana z mistrzowską precyzją. Wpadka z Marquardtem, która jest jednym z najdziwniejszych przypadków ubiegłego roku zepchnęła „Toquinho” z głównych kart gal UFC i teraz musiał rehabilitować się na obrzeżach drugiej ligi UFC. Na szczęście dla niego i nieszczęście dla Brancha, wszystko skończyło się tak jak powinno czyli w zgodzie z opiniami o jego talencie. nadal podtrzymujemy opinię, że będzie to w przyszłości mistrz wagi średniej. Obaj są byłymi rywalami naszego Tomka Drwala i obaj przyczynili się do jego czasowego odejścia z organizacji. Palhares kuriozalnie a Branch po prostu miał swój dzień i wygrał na punkty. Warto by zaczęli iść mocno w górę bo może to pomóc Polakowi w powrocie do UFC o czym marzy.
Na koniec warto zauważyć, że posady uratowali Igor Pokrajac (23-8) i Cyrille Diabate (17-7-1) a więc europejski desant w UFC. Igor nie miał zawodnika nie do pokonania ale pokazał spokój i większą wszechstronność z wychowankiem legendarnego trenera Giny Carano – Mastera Toddy’ego. Todd Browne (15-3) nie okazał się aż tak groźny jak Gina i Pokrajac w Muay Thai i nie odstawał od Amerykanina, za to boksersko bił go na głowę. To też dało mu ostatnią akcję walki, która nie pozwoliła nawet Brownowi wstać na przerwę gdy zabrzmiał zbawienny gong. Diabate wygrał z byłym mistrzem WEC Steve Cantwellem (7-4), którego kontrakt z UFC z powodu trzeciej porażki z rzędu na pewno zostanie rozwiązany.
Komplet wyników:
Main event:
11. 170 lbs.: Diego Sanchez pokonał Martina Kampmanna przez decyzję 3-0 (29-28, 29-28, 29-28)
Main card:
10. 185 lbs.: Mark Munoz pokonał C.B. Dollaway przez TKO (uderzenia) w 1 rundzie (0:54 min)
9. 185 lbs.: Chris Weidman pokonał Alessio Sakarę przez decyzję 3-0 (30-27, 30-27, 30-27)
8. 135 lbs.: Brian Bowles pokonał Damacio Page’a przez poddanie (guillotine choke) w 1 rundzie (3:30 min)
Under card
7. 205 lbs.: Cyrille Diabate pokonał Steve,a Cantwella przez decyzję 3-0 (30-27, 30-25, 30-26)
6. 155 lbs.: Danny Castillo pokonał Joe Stevensona przez decyzję 3-0 (30-27, 29-28, 29-28)
5. 155 lbs.: Shane Roller pokonał Thiago Tavares przez KO (uderzenia) w 2 rundzie (1:28 min)
4. 135 lbs.: Takeya Mizugaki pokonał Reubena Durana przez niejednogłośną decyzję 2-1 (30-27, 27-30, 29-28)
3. 185 lbs.: Dong Yang Yi pokonał Roba Kimmonsa przez TKO (uderzenia) w 2 rundzie (4:47 min)
2. 185 lbs.: Rousimar Palhares pokonał Dave Brancha przez poddanie (kneebar) – w 2 rundzie (1:44 min)
1. 205 lbs.: Igor Pokrajac pokonał Todda Browna przez TKO (uderzenia) w 1 rundzie (5:00 min)




















