Łukasz Szulc – nr. 2 polskiego K-1 MAX o MMA i swoich planach! Wywiad!
Jesteś zawodnikiem stójkowym, w dobie dynamicznego rozwoju Sportów Walki króluje MMA. Dlaczego wybrałeś formułę K-1 która stoi daleko w cieniu MMA ?

Moim zdaniem formuła K-1 jest najbardziej przejrzystą i widowiskową formułą walki. Nawet laicy w trakcie oglądania walk na zasadach K-1 widzą kto otrzymuje więcej ciosów i kto ma przewagę. W MMA jeśli walka toczy się w stójce – jest ok, ale jeśli zawodnicy sprowadzają walkę do parteru to tak naprawdę tylko znawcy tematu wiedzą co się dzieje w ringu. Naprawdę nie wiem dlaczego jest większy popyt na MMA – mam nadzieję, że niedługo się to zmieni.
Co sądzisz o galach typu KSW promujących tylko MMA ?
Organizacja KSW zrobiła kawał dobrej roboty jeśli chodzi o promocję MMA i sportów walki w Polsce. Walki z udziałem Mariusza Pudzianowskiego przyciągnęły przed telewizory miliony ludzi i mimo że była to skrzywiona wizja tej dyscypliny to chyba nie ma osoby w Polsce która nie wiedziała by czym jest MMA. Przy okazji cała Polska poznała takich świetnych fighterów jak Khalidow czy Błachowicz. Więc KSW dla mnie jak najbardziej na „+”.
Walczysz w kraju na wszystkich liczących się zawodowych galach.Jak oceniasz poziom i rozwój K-1 w Polsce ?
Poziom sportowy w Polskim K-1 jest bardzo wysoki. W każdej wadze mamy jakiegoś mistrza świata lub Europy. Gorzej sprawa wygląda pod względem organizacyjnym. Na palcach jednej ręki można policzyć profesjonalne gale na których walczą konkretni zawodnicy za konkretne pieniądze. Z roku na rok jest coraz lepiej – jednak daleko nam Japończyków czy Holendrów.
Ostatnio wystąpiłeś na gali Beast of the East 2 wraz z holenderskimi gwiazdami min. Albertem Krausem ale wcześniej trenowałeś również w Holandii jak wyglądały tam treningi ?
Tak, dzięki Tomkowi Sararze miałem okazję trenować w Gymie Superpro oraz Beast of the East z takimi gwiazdami jak Albert Kraus, Faldir Chahbari czy Alviar Lima. Holendrzy bardzo duży nacisk kładą na przygotowanie kondycyjne i siłowe, jeśli chodzi o technikę to mogli by się od nas wiele nauczyć. Bardzo miło wspominam tamten 2-tygodniowy wyjazd. Holendrzy są bardzo mili i wyluzowani, mam nadzieje że jeszcze w tym roku uda mi się tam wrócić.
Walczyłeś ze zwycięzcą turnieju KLASH Shemsim Beqirim powiedź co sądzisz o swojej walce i całej imprezie holenderskiego teamu ?
Shemsi to bardzo mocny i utalentowany zawodnik , ma na swoim koncie kilka tytułów mistrza świata oraz zwycięstwo w prestiżowym turnieju KLASH w którym to pokonał Alviara Limę. Walka była bardzo wyrównana i naprawdę mogła się podobać. Po dwóch zaciętych rundach miałem minimalną przewagę jednak w trzeciej zabrakło trochę „gazu” i tą rundę zdecydowanie wygrał Shemsi. Jestem bardzo zadowolony ze swojego występu – pokazałem się z dobrej strony i udowodniłem, że nie odbiegam od światowej czołówki K-1. Co do samej gali to była to najlepsza gala na jakiej byłem.
Jakie wrażenia i odczucia przywiozłeś po gali kwalifikującej K-1 MAX w Mińsku, gdzie już w pierwszej walce trafiłeś na faworyta i gospodarza Vitalia Hurkou, który wygrał cały turniej ?
To była najważniejsza imprezą w mojej dotychczasowej karierze. Wygrana w tym turnieju dawała przepustkę do final 16 – a walka tam była by spełnieniem moich sportowych marzeń. Vitali w Białorusi jest gwiazdą i wiedziałem, że wygrana na punkty nie wchodzi w grę. Sędziowie bardzo mu pomogli w tej walce. Promotor gali – Donatas Simanaitis po walce powiedział, że gdyby odbyła się ona w innym kraju, to ja został bym zwycięzcą tej walki.
Miałeś wystąpić na gali w Hamburgu w Shootboxingu tremin został przełożony ale czy coś wiadomo o twoim występie ?
Tak, miałem wystąpić w turnieju Shootboxing S-cup 2010 w Hamburgu, jednak na 2 dni przed dostałem telefon że gala się nie odbędzie. Organizatorzy zapewniają, że będę walczył w tum turnieju gdy tylko ustalą nowy termin.
Jak wiadomo życie kickboxera w Polsce jest trudne , wspominałeś że ten rok ma być przełomowy mimo porażki w K-1 MAX nadal taki jest ? Czy poprawiła się trochę twoja sytuacja ?
Życie kickboxera w tym kraju to misja bez happy endu. Ale z roku na rok jest coraz lepiej. Coraz lepsze walki, coraz większe pieniądze, zainteresowanie mediów i sponsorów – można powiedzieć, że udało mi się zrealizować mój plan czyli zrobić ze swojej pasji dobrze płatną pracę.
Jakie masz jeszcze plany na sezon i jak oceniasz poznańskie gale ?
Plany na sezon są bardzo ambitne. 28 sierpnia będę walczył na gali „Only 1” w Pszowie, a 25 września mam zakontraktowaną walkę o pas Mistrza Polski organizacji WKN. Planuję stoczyć jeszcze około trzech walk zawodowych w tym roku i mam nadzieję ze mi się to uda. Co do Poznańskich gal to trzeba przyznać że jest ich naprawdę sporo. Najlepszymi galami w Poznaniu były te z serii XFS, jednak z tego co mi wiadomo nie będą one kontynuowane – a szkoda bo były to rewelacyjne imprezy.
Już w następną sobotę wystąpisz na gali Only 1 by zmierzyć się z gwiazdą czeskiego Smash gymu Pavelem Hennrichem uczestnikiem tegorocznego Heros Gate oraz K-1 MAX w Sztokholmie w 2006 roku. Jak po wakacjach przebiegają przygotowania do tego starcia ? Co myślisz o tej walce ?
Tak, po krótkiej przerwie wróciłem na salę treningową. Przygotowuję się pod okiem Bartosza Jezierskiego i Sebastiana Dreli w najlepszym klubie w Poznaniu – Czerwony Smok. Co myślę o walce – myślę że muszą ją wygrać i dalej mocno trenować do kolejnych pojedynków.
Czy chciałbyś coś dodać dla fanów i czytelników fightsport.pl ?
Korzystając z okazji chciał bym podziękować Poznańskiemu sklepowi kolekcjonerskiemu „SAMARTSZOP” oraz firmie BENLEE.PL za wparcie. A także trenerom, kolegom z klubu oraz wszystkim, którym mogę za coś podziękować.
Dziękujemy za rozmowę.
Rozmawiał: Przemek Dobiała




















