Walka Saleta vs Najman czyli kolejny polski Miś!
Panowie ponoć chcą zakontraktować lub zakontraktowali walkę (to zupełnie nieważne) na tak drogich naszej Redakcji zasadach K-1. Pojedynek ma się odbyć w Warszawie na słynnym „Torwarze”, który widział wiele gwiazd sportu ale chyba takiego „hita” jeszcze nie. Data tego wiekopomnego wydarzenia to któryś tam listopada, co nie jest ważne bo i tak o dacie trąbić będą „poważne” media. Co ciekawe by wieść poszła w ciemny lud nie obyło się bez przecieków. Jakby do takiego „khitu” przeciek był potrzebny i tym jesteśmy zdumieni.

Ze zdumieniem też spostrzegliśmy, iż światowa prasa K-1, MMA a nawet boksu nie zająknęła się o tym wydarzeniu. Za to ta mniej poważna i owszem a do niej dołączyła ta, która za poważną stara się uchodzić.To niesłychane! Wszak nie codziennie dzieją się takie atrakcje i jak celnie skomentowała jedna z osób zawodowo zajmująca się walkami: „organizacja K-1 po..a się ze szczęścia jak dowie się, że w Polsce odbędzie się tak wielka walka na jej zasadach” – i ten żartobliwy zwrot chyba wystarczy za komentarz na ten temat.
A teraz wróćmy na moment poważnie do tej walki dla kontrastu. Jako znający się jako tako na tematyce walk nie możemy się nadziwić Przemysławowi Salecie, że tak utytułowany sportowiec z wielkimi sukcesami daje się wciągać i szargać nazwisko, które nie będzie wymieniane w kontekście mistrza świata w Kickboxingu czy mistrza Europy w boksie a w kontekście walk z człowiekiem (prywatnie dość sympatycznym), który nie zdobył nic lub niewiele w zawodowym sporcie jako zawodnik. Młodzi ludzie nie pamiętają walk Przemka z wiadomych względów, ale będą pamiętać to co ujrzą. A to może być równie beznadziejne jak ich pierwsze starcie w MMA.
W bezpośrednim starciu pomiędzy panami Marcin Najman poddał walkę, choć zapowiadał cuda a cudu nie było i skończyło się jak zawsze. Widziało to kilka milionów widzów, którym dziś on sam wpiera, że starcie wygrał, ale taką ma niewdzięczną rolę, którą sam wybrał. Dodatkowo robi to z głębokim przekonaniem co pozwala bardziej łatwowiernym w to uwierzyć. Zupełnie jak w kultowym filmie „Miś” zgodnie z cytatem: „z tobą przegrać to jak wygrać”. Film jednak zawiera zawsze aktualną polską receptę na średniej jakości pomysły: „i co się zrobi? Protokół zniszczenia!” – mówi główny bohater filmu Ryszard Ochódzki. Tutaj „Misiem” jest wydarzenie a co zostanie zniszczone? Oczywiście nasza wiara w sens sportowej rywalizacji. No chyba, że znów wygra Marcin Najman.




















