Wanderlei Silva proponuje rewanż z Danem Hendersonem… o pas PRIDE!
Bez względu na problemy z Nevada State Athletic Commission najwidoczniej dobry humor nie opuszcza Wanderlei’a Silvę (35-12-1 MMA, 5-7 UFC). Choć mogą spotkać go konsekwencje związane z niezgłoszeniem się na obowiązkowe badania, już rozmyśla na temat swojej kolejnej walki. O ile w ogóle do niej dojdzie…

Oto niesamowita, wręcz hollywodzka wizja, jaką nakreślił sobie „The Axe Murderer”:
„Chcę niedługo wrócić na moją pięćdziesiatą walkę. Chciałbym, żeby to był wyjątkowy event. To nic nowego, że chcę zmierzyć się z Belfortem lub Sonnenem, lecz innym gościem, z którym chciałbym zawalczyć jest Dan Henderson i ta walka jest całkiem możliwa. Remisujemy ze sobą 1-1, wobec czego decydujący bój byłby czymś świetnym. Podczas mojego ostatniego pojedynku dla PRIDE straciłem mój pas i nigdy nie otrzymałem okazji do rewanżu. Jeśli dojdzie teraz do niego, poprosiłbym go nawet o zabranie pasa, żeby zwycięzca mógł go zatrzymać.”
„Uważam, że walka Wanderlei vs. Dan Henderson może odbyć się gdziekolwiek. Jeśli w Brazylii, to byłoby pięknie, jeśli miałaby miejsce na stadionie piłkarskim w Kurytybie, gdzie jest mój dom. UFC robi wiele gal i czasami nawet nie wiesz kto walczy, ale gdy wszyscy zobaczą Wanderlei’a Silvę i Dana Hendersona, dobrze się to sprzeda. Starcie między mistrzami musi być postrzegane jako wielkie show.”
A na końcu Silva wygrywa i zostaje obwieszczony tytułem „PRIDE Ultimate Champion”. Brazylijczycy szaleją, wielbiąc nowego bohatera, tym samym zapominając o kryzysie gospodarczym i klęsce „Canarinhos” na Mundialu, wreszcie pojawia się tęcza i jednorożce…
Poważnie mówiąc „Wand”, nawet abstrachując od kłopotów z NSAC, nie jest już tym samym fighterem co kiedyś. Niestety częściej o nim słyszymy w kontekście wszystkiego, tylko nie samego pokazywania swoich umiejętności w oktagonie, co zresztą ostatni raz działo się już ponad rok temu. Hendersonowi też trochę brakuje do czasów świetności, lecz wciąż jest aktywnym fighterem, podejmującym się wyzwań i w odróżnieniu od Silvy coś robi, a nie tylko mówi. Zakładając, że pomysł Brazylijczyka będzie w ogóle rozważany, to czy UFC naprawdę chciałoby zrobić dużą galę na stadionie z podejrzanym o celowe unikanie kontroli antydopingowej zawodnikiem dalekim od dawnej chwały i sławy jako największą gwiazdą…?




















