Świat wg Chaela Sonnena czyli prawie wszyscy jesteście do d…!
Atak nastąpił podczas wywiadu z Arielem Helwani z MMAfighting w zeszłym tygodniu i ogólnie można rzec, że w mało wyszukanych inwektywach wobec ludzi, których nie lubi. Wyczuć można było, że „amerykański” Chael” nie lubi „obcych” czyli zawodników z Brazylii (bracia Nogueira, Anderson Silva, Jose Aldo i Wanderlei Silva) Chorwacji, Japonii, Rosji. Szczególnie uwziął się na Wanderleia, zarzucając mu nawet to, że mieszka w Las Vegas i tu płaci podatki a nie w Brazylii. Co nieco w ustach dopingowicza i jak się okazuje oszusta podatkowego jakim okazał się Sonnen wg. prawa amerykańskiego to chyba jednak zarzut mocno naciągany, bo w odróżnieniu od niego Wand nie oszukiwał US a solidnie płaci podatki, ale nie to jest meritum sprawy.

W wielu sprawach dotyczących walk, gwiazd z Brazylii czy innych krajów, obserwacje Sonnena są ciekawe i może mieć on swoje zdanie, ale chamskie ataki na braci Nogueira są ewidentnym przegięciem. Sonnen m.in. opowiada, iż w Ameryce bracia Nogueira po raz pierwszy zobaczyli autobus i myśląc, że to duże zwierze dawali mu marchew do jedzenia (sic!). Ogólnie zdanie elokwentnego Chaela na temat uznanych sław wybiórczo traktowanych przez niego jest bardzo oryginalne i sprowadza się do zdania „kiepskie bo nieamerykańskie” lub wprost w wydźwięku „jesteś do …d”. Sonnen tak zaangażował się w wyjaśnianie jak działa świat MMA, że wprost trudno wyobrazić sobie jak do tej pory MMA dało sobie radę bez „prawie mistrza” Chaela Sonnena? To wprost niepojęte.
Zaangażowanie było widoczne w wywiadzie z milczącym ze strachu Helwanim, gdy z wysiłku wyszły mu żyły na szyi i niewiele brakowało by trafiła go apopleksja a z ust wypadła guma do żucia. Na szczęście była dyżurna szklanka zimnej wody i zadziałała jako środek uspokajający a nawet na pochwały zasłużył Yushin Okami. Niestety tej łaski nie zaznali tak znani zawodnicy boksu jak Evander Holyfield czy Mike Tyson, no…ale oni byli tylko mistrzami świata a nie Chaelami Sonnenami.
Odbiegając od żartów (z trudem) można rzec, iż Chael stąpa po grząskim gruncie i dość cienkiej linii. Choć można mu wiele zarzucić to nawet swoje racje ma. Sęk w tym, że oburzenie brazylijskiej frakcji w UFC sięgnęło zenitu po tym bulwersującym wywiadzie i może mieć dalsze konsekwencje. Wszystko zależy od postawy władz UFC. Raczej bez ich milczącej aprobaty on sam na pewne zdania by sobie raczej nie pozwolił, ale wypada mieć nadzieję, że tym razem przekroczyło to granice „bad blood” i zostanie potraktowane odpowiednio. Jeśli nie, to sprawa może wymknąć się z pod kontroli, by przypomnieć tylko wielką bójkę po jednej z gal Strikeforce. Dana White twierdzi, że w UFC rządzą oni a nie fighterzy, ale czas pokaże czy na pewno wie o czym mówi przy nagromadzeniu takiej dawki emocji i ambicji wielu zawodników.
Dla tych, którzy mniej interesują się zawodnikiem Team Quest z Oregonu warto przypomnieć, że akurat w walkach z Brazylijczykami ma on mocno ujemny bilans i raptem raz w karierze wygrał na punkty z „mocno zejściowym” Paulo Filho w dwumeczu. Wcześniej był poddany przez niego. Także Demian Maia dał mu lekcję pokory a na koniec w sławetnym pojedynku z Andersonem został poddany w końcówce walki, którą jak się okazało toczył jak nawiedzony i nafaszerowany środkami dopingującymi. Poniżej filmowy zapis wywiadu:




















