KSW 20: Pudzianowski spuszcza łomot Pilifasowi!
Kolejny raz nie zawidódł polski strongman Mariusz Pudzianowski (5-2, 1 NC), który w sobotę 15-go września w gdańskiej hali Ergo Arena na gali KSW 20 zdemolował Amerykanina Christosa Piliafasa (4-2) w pierwszej rundzie walki. Pudzianowski zakończył walkę serią ciosów w parterze i w zasadzie przez cały pojedynek nie był zagrożony. Było to piąte zwycięstwo w ósmej walce MMA byłego mistrza świata strongmanów.

Po pokonaniu Boba Sappa było to kolejne imponujące zwycięstwo Mariusza. Oczywiście zawsze pozostną malkontenci, którzy będą powątpiewać w możliwości i Pudzianowskiego i Piliafasa, ale na obecnym etapie jego rozwoju był to adekwatny rywal. Pudzianowski rozegrał dobrze taktycznie pojedynek a Piliafasa przerosła ta walka. Nie mając doczynienia z dużymi arenami, takim zainteresowaniem walką, że po prostu „chłop zgłupł” – by użyć eufemizmu.
Pudzianowski wykorzystał to i trudno mieć o to pretensję. „Zwycięzców się nie sądzi”, ale warto być może powoli myśleć o rewanżu z Jamesem Thompsonem, bo trzecia walka między „Dominatorem” a „Colossusem” byłaby bardzo ciekawa dla polskich i zagranicznych fanów MMA i rozwiałaby wątpliwości, narosłe po tak zwanych błędnych decyzjach sędziowskich. Pomysł walki z mocno wiekowym Pawłem Nastulą na KSW 22, jaki zapewne zwycięży w głowach włodarzy KSW , „będzie jarał” tylko niestety naszych fanów, ale sportowo wiele nie wniesie w karierę ambitnego „Dominatora”. No cóż, pożyjemy zobaczymy a na razie cieszmy się ze zwycięstwa „Pudzilli” nad potomkiem dzielnych Greków, który niestety nie wykazał się spartańską odwagą i wyszkoleniem.




















