Człowiek orkiestra – Wojciech Dudkowski o VIII Gali Sztuk Walki w Ostrołęce!
W piątek, 4-ego grudnia w Ostrołęce odbędzie się VIII Gala Sztuk Walki organizowana przez miejscowy klub Gladiator oraz MKKK Shinkyokushin. Zaplanowano 9 pojedynków w różnych formułach: MMA, boks, K-1 oraz karate. O nadchodzącej gali udało nam się porozmawiać z jednym z organizatorów, Wojciechem Dudkowskim, a po przejściu czeka na was niezwykle interesujący wywiad z barwnym człowiekiem. Polecamy!

Fightsport.pl: Witaj Wojtku! Na początek chciałbym zapytać, jak w ogóle pojawił się pomysł, by do gali sztuk walki dołożyć walki w MMA?
Wojciech Dudkowski: Przede wszystkim MMA to jest też sztuka walki, dokładniej może formuła, ale formuła również może być sztuką. Trzeba mieć naprawdę dużo artyzmu w sobie, by wyjść do ringu czy do klatki z przeciwnikiem o podobnych umiejętnościach i wadze, który reprezentuje w najwszechstronniejszej formule walki. Trenujemy wszystkie sztuki walki, łączymy je w jedność i potem podczas walk wykorzystujemy umiejętności nabyte podczas żmudnych treningów. U nas jest długa tradycja organizacji tych gal. Pierwszą imprezę zorganizowałem sam jako klub Gladiator i później dołączył do mnie mój przyjaciel z MKKK Shinkyokushin, Artur Prusiński i od tamtej pory we dwóch promujemy sztuki walki w naszym mieście.
FS: Na gali wystąpi trzech Twoich podopiecznych. Jako organizator musiałeś mieć wpływ na zestawianie ich rywali. Jakimi kryteriami się kierowałeś przy dobieraniu przeciwników?
WD: Przede wszystkim chciałem, by zawodnicy reprezentujący mój klub walczyli z trudnymi przeciwnikami. Przede wszystkim chcę, by były to dla nich trudne walki, by nie były walkami na podbicie rekordu, tylko prawdziwymi wyzwaniami. Z walk na ich etapie kariery trzeba przede wszystkim czerpać doświadczenie i to miałem na celu kontraktując rywali dla Kuby, Vahe oraz Daniela.
FS: No właśnie, wymieniłeś trzech zawodników. Powiedz nieco o każdym z nich, gdyż niewiele się wie o fighterach z mniejszych miast.
WD: Zacznę więc od Daniela Chrzanowskiego. Jak na razie jest on małą gwiazdą naszego klubu i mam nadzieję, że niebawem dostanie ogonka jak kometa i wykona ogromny krok naprzód. Daniel jest zawodnikiem, który przede wszystkim walczy tak jak chce, a nie jak mu przeciwnik pozawala. Zawsze potrafi zrealizować swój plan na pojedynek, a ponadto słucha narożnika. Nie często zdarza się, by zawodnik z automatu wykonywał polecenia cornera, a Daniel właśnie taki jest. Jest zawodnikiem, który lubi się bić. Miałem już w swojej trenerskiej karierze zawodników, którzy byli dobrzy technicznie, ale mieli jakieś blokady psychiczne przed walkami. Daniel ma obydwie te cechy, jest techniczny i nie boi się walki. Może walczyć z każdym, nie ważna jest ranga rywala, ani jego nazwisko. Ostatnio powiedział nawet, że może walczyć z każdym, byleby nie był to na razie Marcin Held (śmiech).
FS: Jeszcze dwóch zawodników wystąpi od Ciebie, Vahe Movsisyan oraz Kuba Kęsicki…
WD: Vahe zmierzy się z Sebastianem Studniakiem z UKS Heros Warszawa i mam nadzieję, że da mojemu podopiecznemu mocną walkę. Vahe w ostatniej walce, na Grappler Night 3 w Mińsku Mazowieckim, pokonał Rafała Sępkowskiego z WCA nie będąc faworytem, a poza tym to pokonał go w płaszczyźnie, w której jest słabszy. Akurat miał on dobry dzień i znokautował przeciwnika. Mam nadzieję, że w walce z Sebastianem wzniesie isę na wyżyny swoich umiejętności i przede wszystkim stoczy taką walkę, która da mu rozeznanie, w czym są jeszcze braki, nad czym trzeba pracować i pokaże jego charakter jako wojownika.
FS: Wróćmy jednak do Twojej osoby. Skąd u Ciebie zainteresowanie sportami walki? Jesteś przecież bardziej uosobiony artystycznie, w końcu masz zespół, uczysz języka polskiego…
WD: {śmiech) Bardzo nie lubię określenia człowiek orkiestra, chociaż w życiu robiłem wiele rzeczy i obecnie również zajmuje się wieloma rzeczami. Nie rozgraniczałbym jednak tworzenia muzyki, tekstów i grania od sztuk walki, bowiem to i to jest sztuką samą w sobie. Dzieci w szkole również się mnei pytają, jak łączę te wszystkie funkcje, które wykonuję. Mam syna, który również jest wszechstronny: gra, śpiewa i trenuje.
FS: Masz na koncie jakieś pojedynki?
WD: Oczywiście, co to za trener, który sam nie walczył? Dużo walk stoczyłem w Jiu Jitsu, czy w brazylijskim czy w sportowym. W 2005-tym roku byłem nawet Mistrzem Polski sportowego Jiu Jitsu. Toczyłem również walki w formule MMA, pamiętam że pierwszą walkę miałem w Skale na zawodach. Później walczyłem na innych zawodach, jednak bez większych sukcesów, głównie dlatego że byłem po prostu zawodnikiem starszym od startujących i miałem swoje obowiązki. Coś tam jednak potrafię i nie dam jednak sobie w kasze dmuchać (śmiech).
FS: Jeśli chodzi o Twój klub, to sam go prowadzisz, czy ktoś Ci pomaga?
WD: Zdaję sobie sprawę ze swoich braków zarówno w stójce i w parterze. Lubię sobie pomarzyć, ale jestem realistą (śmiech). Mam kolegów, którzy mi pomagają, bo lepiej się rusza ktoś np. w stójce to on prowadzi treningi u mnie. Współpracuję z kilkoma klubami i oczywiście nie widzę przeszkód, by jakiś zawodnik chcąc się podciągnąć w jakiejś płaszczyźnie poszedł do innego klubu. Czasami nawet sam zachęcam zawodników, by szli do innych, zaprzyjaźnionych klubów podszkolić się w jakimś elemencie sztuk walki.
FS: Może jesteś człowiekiem orkiestrą, ale samemu nie da się zrobić gali. Kto pomaga Ci przy organizacji?
WD: Jest naprawdę duży sztab ludzi, którzy pomagają w każdym elemencie, zarówno organizacyjnym, jak i marketingowym oraz sportowym. Przede wszystkim pomaga Artur Prusiński z MKK Shinkyokushin Ostrołęka, wspomaga nas troszkę Urząd Miasta Ostrołęka, prywatni sponsorzy, których nie chciałbym wymienić, by nikogo nie pominąć. Dziękuję więc wszystkim sponsorom. Wspomagają nas również lokalne media, zwłaszcza radio, któremu bardzo dziękuję za wspieranie medialnie naszego wydarzenia. Wszystkich, których nie wymieniłem również pozdrawiam i dziękuję, nie zapominam o waszej pracy.




















