Damian Majewski chce dać widowiskową walkę! Wywiad przed Grappler Night Extra!
Damian Majewski nie może zaliczyć debiutu w MMA do udanych. Po raz kolejny zawodnik Nastula Club/Poland Top Team wyjdzie do walki 16 kwietnia w Halinowie na gali Grappler Night Extra. Zawodnik z Warszawy jest niezwykle zmotywowany przed kolejną batalią i chce pokazać, że pierwsza porażka była jedynie wypadkiem przy pracy.

Fightsport.pl: Cześć Damian! Jak zdrowie? Możesz już trenować po kontuzji?
Damian Majewski: Witam wszystkich czytelników serwisu Fightsport.pl. Po kontuzji stopy nie ma już ani śladu, trenuję normalnie i jestem w trakcie przygotowań do kolejnej walki w MMA, którą stoczę na gali Grappler Night Extra w podwarszawskim Halinowie, 16 kwietnia.
FS: Jak więc idą przygotowania do nadchodzącej walki?
DM: Przygotowania, odpukać, przebiegają bez żadnych zakłóceń. Ostatnio walczyłem w kategorii do 77 kg, na Grappler Night III również miałem walczyć w tej kategorii. Teraz poprawiłem swoją wydolność, udało się zrzucić kilka kilogramów i nie będę miał żadnych problemów ze zrobieniem wagi. Forma na galę będzie bardzo wysoka, zdecydowanie najlepsza jaką miałem do tej pory, więc zapraszam wszystkich na galę, byście przekonali się na własne oczy, że mówię prawdę (śmiech).
FS: Od jakiegoś czasu Nastula Club oraz Poland Top Team działają pod wspólnym szyldem. Jak wpłynęło to na treningi?
DM: Połączenie tych dwóch klubów wyszło zdecydowanie na plus dla zawodników. Mirosław Okniński to świetny trener, który ustala doskonałe plany na walkę i potrafi psychicznie nastawić zawodników. Myślę, że u mnie zaowocuje to tym samym, czym u reszty zawodników, czyli zacznę wygrywać kolejne pojedynki w dobrym stylu.
FS: To będzie już blisko rok od debiutu w MMA, który przegrałeś. Czy w związku z powrotem po porażce odczuwasz jakąś dodatkową presję?
DM: Nie ma żadnej presji, nie jest to walka na śmierć i życie, a zdrowa sportowa rywalizacja i zawsze musi być zwycięzca i przegrany. Po pojedynku z Krzysztofem Drwalem to ja schodziłem z ringu ze spuszczoną głową. Taki już jest ten sport, a porażki są jego nieodłącznym elementem. Trzeba jednak wyciągać z porażek odpowiednie wnioski i przygotowywać się do kolejnych walk tak, by po raz kolejny nie poczuć smaku przegranej.
FS: Stoczysz jedną z walk wieczoru gali, czyli będziesz czekał prawie do samego końca. Przeszkadza Ci czekanie?
DM: Nie ukrywam, że wolałbym walczyć wcześniej, jednak decyzja o kolejności walk leży w kwestii organizatorów. Grappler Night wyróżniło mnie jednak i dało mi jedną z dwóch walk wieczoru gali, więc nie mogłem odmówić takiemu wyróżnieniu. Cieszę się, że mogę walczyć dla tej organizacji i nie będzie mi wcale przeszkadzać czekanie na pojedynek do samego końca.
FS: Dobrze znasz się z Krzysztofem Jotko, który niedawno wygrał kolejną walkę w UFC. Co powiesz na jej temat?
DM: Uważam, że to była świetna walka, Krzysiek jest doskonałym zawodnikiem i służy za wzór wielu początkującym zawodnikom. Walka mi się bardzo podobała i trzeba zaznaczyć, że walczył on z bokserem i pokonał przeciwnika w jego płaszczyźnie. Krzysiek mimo teoretycznej przewagi rywala wchodził w nim w wymiany bokserskie i wychodził z nich zwycięski. Niewielu zawodników zdecydowałoby się toczyć walkę w płaszczyźnie, w której rywal jest lepszy, a Krzysiek jeszcze wygrał walkę. Sądzę, że tą walką zasłużył sobie na odgrywanie większej roli w dywizji średniej UFC, a może nawet na miejsce w rankingu.
FS: Będziesz się przygotowywał w Nastula/PTT czy zamierzasz odwiedzać również inne kluby?
DM: Mając taką ekipę jak obecna nie trzeba się nigdzie indziej przygotowywać. Trenujemy razem od jakiegoś czasu i cały czas zauważam progres swoich umiejętności. Ponadto jest też Krzysiek Jotko, który mi pomaga swoim doświadczeniem i więcej nie trzeba.
FS: Wiadomo z kim stoczysz walkę?
DM: Wiem tylko tyle, że mój przeciwnik wywodzi się podobnie jak ja ze sportów stójkowych, że trenował kickboxing. Jest mi to bardzo na rękę, bo chciałbym dać widowiskową walkę w stójce i liczę, że publiczność w Halinowie na długo zapamięta naszą walkę.




















