Kamil Kublik: oczekuję zwycięstwa – wywiad przed Grappler Night 3!
Zawodnik Klubu Walki Gappler, Kamil Kublik 17-ego października 2015 r. zadebiutuje w zawodowym MMA. Podopieczny Marcina Frankiewicza będzie chciał zrewanżować się za porażkę na amatorskim ringu Islamowi Mayrasultanovi, z którym przegrał w maju. W wywiadzie przed galą Kublik opowiada o tamtej walce, progresie treningowym i planach na przyszłość.

Kamil po raz pierwszy będziesz walczyć zawodowo. Czego oczekujesz po swoim występie i czym według Ciebie ta walka może różnić się od pojedynków amatorskich, które stoczyłeś?
Witam serdecznie. Czego mogę oczekiwać po walce, oczywiście zwycięstwa. Nie biorę nawet pod uwagę innego scenariusza. Sądzę, że gdzieś z tyłu głowy będzie taka myśl, że to pojedynek zawodowy i każda porażka może zahamować na jakiś czas rozwój mojej kariery w MMA. Wiem jednak, że gdy tylko zabrzmi pierwszy gong wszystkie wątpliwości znikną i pozostanie to, co udało się wypracować podczas treningów.
Jak w ogóle pojawiłeś się w sportach walki?
Od dziecka ciągnęło mnie do sportu. Zaczynałem jak każdy dzieciak, od sportów zespołowych i grałem głównie w piłkę nożną i w siatkówkę. Później zacząłem trenować BJJ, które stało się moją największą pasją. Trenuję od dwóch lat. Jestem jeszcze początkującym adeptem i cały czas się uczę, a jest czego. Do tej pory do swoich sukcesów oprócz zwycięstwa na Grappler Night 2 mogę zaliczyć drugie miejsce na Mistrzostwach Polski Środkowej w MMA oraz trzecie miejsce na Mistrzostwach Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie.
Po raz drugi zawaalczysz z Islamem. Pierwszą walkę przegrałeś po kontrowersyjnej decyzji sędziów. Myślisz, że to Ty powinieneś być zwycięzcą pierwszej potyczki?
Patrząc obiektywnie na nasz pierwszy pojedynek Islam wygrał zasłużenie. Przez większość czasu utrzymywał pozycję dominującą. Dlatego właśnie sądzę, że sędziowie podjęli jedyną słuszną decyzję wskazując go jako zwycięzcę walki.
Co zawiodło w tamtej walce?
Uważam, że głównym czynnikiem powodującym to, że walka nie poszła po mojej myśli był brak doświadczenia, a co za tym idzie nie zrealizowanie opracowanego na tą walkę planu taktycznego. Z każdej porażki staram się wyciągać wnioski, tak było i tym razem. Wracam więc jako lepszy zawodnik na trzecią galę Grappler Night, o czym się przekonacie 17-ego października.
Jak pracujesz przed kolejną walką? Da się słyszeć wiele dobrych opinii z Twojego otoczenia.
Jak każdy zawodnik MMA trenuję parter i stójkę. Nie skupiam się tylko na jednej płaszczyźnie, chcę być przekrojowym zawodnikiem. W walce trzeba być przygotowany na wszystko, owszem trzeba dążyć do walki na swoich zasadach, ale trzeba być również przygotowany na walkę w sposób, na jaki pozwala przeciwnik. Na szczęście mój klub, Klub Walki Grappler w Mińsku Mazowieckim stwarza mi świetne warunki rozwoju, gdyż mogę trenować wszystkie elementy składowe MMA, więc wyjdę do walki pewny siebie i przygotowany najlepiej jak do tej pory.
Łączysz walki w MMA ze startami w zawodach w sportach chwytanych. Masz już zaplanowane jakieś starty przed lub po gali?
Oczywiście. Chciałbym wystąpić podczas zawodów Grappler Cup, których szósta edycja odbędzie się w Mińsku Mazowieckim na tydzień przed galą. Będzie to dobra forma przetestowania swoich możliwości przed galą. Po gali zobaczymy, mam nadzieję, że uda mi się wystartować na jakichś zawodach w kimonach.
Jesteś młodym zawodnikiem, masz przed sobą całą karierę. Pomówmy o przyszłości. Gdzie chciałbyś się znaleźć za 4-5 lat?
Oczywiście jak każdy, widzę siebie w UFC (śmiech). Jednak mówiąc poważnie, bardziej się skupiam na najbliższych walkach. Chcę małymi krokami iść do przodu. Najważniejsze jest wygrywanie kolejnych walk, ciężka praca na treningach i sukcesy przychodzą same.
Jak mógłbyś opisać swój styl walki?
Wywodzę się z BJJ, więc nie ukrywam, że to właśnie parter jest moją ulubioną płaszczyzną. Nie oznacza to jednak, że mam gorszą stójkę (śmiech).
Walczysz w niskiej wadze, ciężko jest znaleźć sparingpartnerów. Jak sobie z tym radzisz w tak małym mieście jak Mińsk?
Mam niewielu sparingpartnerów w swojej wadze, ale treningi z cięższymi zawodnikami wychodzą mi na dobre. Podczas takich sparingów muszę wykazywać się większym sprytem i dynamiką, co przekłada się później na postawę w ringu naprzeciw zawodnika w mojej wadze.




















