Marcin Błachut: jako Alliance jesteśmy bezkonkurencyjni! Wywiad!
W Kielcach działa kilka klubów BJJ. Udało nam się skontaktować z przedstawicielem kieleckiej filii Alliance Jiu Jitsu, Marcinem Błachutem. Szefe kieleckiego Alliance, posiadacz purpurowego pasa BJJ pod Sebastianem Słowkiem jest obecnie kontuzjowany i życzymy mu szybkiego powrotu do zdrowia, a Wam serwujemy wywiad.
FightSport.pl: Na początku szablonowo, czyli pytanie o ogólną przygodę ze sportami walki?
Marcin Błachut: Sporty walki zacząłem trenować w bardzo wczesnym wieku, na początku było to judo, następnie karate kyokushin w kieleckim klubie, z którym do dziś jestem związany, aczkolwiek ostatnimi laty liczne kontuzje i urazy ograniczyły mnie do treningów sportów chwytanych. Brazylijskie Jiu Jitsu jak większość znanych mi osób zacząłem trenować pod wpływem niesamowitych walk Royc’a Gracie na pierwszym turnieju UFC, a że niestety w tamtym czasie nie było klubu w moim mieście i ciężko było zdobyć jakiś sensowny materiał szkoleniowy zacząłem się doskonalić na własną rękę. W taki sposób po paru latach w 2008 roku jako pierwszy i z tego co mi wiadomo jedyny kielczanin wylądowałem na szkoleniu w Brazylii, by poznać tą sztukę walki u źródła. BJJ trenuję już ponad osiem lat i posiadam purpurowy pas I belka nadany przez Sebastiana Słowka.
F.S.: Jak wygląda sprawa Twojego klubu i kontakty z Alliance Polska?
M.B.: Z Alliance BJJ Polska szkolę się od 2007 roku głównie na obozach, seminariach, treningach i lekcjach prywatnych. Mamy obecnie trzy treningi w tygodniu z bardzo różną frekwencją. Ludzie przychodzą i odchodzą, potem znów wracają, są okresy gdzie trenują regularnie, a potem rzadziej. Dlatego ciężko stwierdzić obecnie ile osób liczy sekcja. Bywają dni, że ćwiczymy dosłownie w kilka osób, a i takie, że sala na której trenujemy staje się stanowczo za mała.
F.S.: Co powiesz o sukcesach Waszych zawodników na zawodach?
M.B.: Jesteśmy najmniejszą obecnie filią klubu Alliance o nastawieniu raczej rekreacyjnym i na zawodach pojawiamy się rzadko. Wychodzę z założenia, że sukcesy i medale to efekt uboczny treningów, który, jak się ćwiczy systematycznie, przychodzi sam. Na pierwszym miejscu stawiam bardziej na przyjazną atmosferę i tzw. „brazylijski luz”.
Ludzie przychodzą do nas nie tylko po to by nauczyć się walczyć, ale również poznać ciekawych ludzi, odstresować się poprzez sport, zrzucić parę zbędnych kilogramów …
F.S.: Jak sobie radzisz z konkurencją w Kielcach? Jest Copacabana, jest Drysdale i jeszcze Ty.
M.B.: Jako Alliance Team jesteśmy bezkonkurencyjni: siedmiokrotne drużynowe mistrzostwo świata mówi samo za siebie, a my uczymy się od najlepszych!
F.S.: Jak wygląda oferta klubu? Czy oprócz BJJ trenujecie coś jeszcze?
M.B.: W klubie co jakiś czas działa również dodatkowo sekcja boksu, Muay Thai i MMA, która póki co jest jeszcze niestabilna z powodu częstej zmiany kadry trenerskiej.
F.S.: Czy trenowanie BJJ wymaga od Ciebie jakiś poświęceń?
M.B.: BJJ nie wymaga ode mnie żadnych innych poświęceń, tak samo jak u innych zawodników: treningi, treningi i jeszcze raz treningi …
F.S.: Startujesz? Zamierzasz startować? Masz już jakieś plany z tym związane.
M.B.: Od jakiegoś czasu borykam się z niedoleczoną kontuzją więzadeł barkowych więc moje starty, a przede wszystkim wyniki, uzależnione są od tego w jakim stopniu uda mi się je zregenerować.
F.S.: Chciałbyś coś dodać na koniec?
M.B.: Dziękuję serdecznie za możliwość udzielenia wywiadu oraz chciałem pozdrowić wszystkich trenujących sporty walki „Poprzez ciężki trening sięgamy do bram niebios”. Oss




















