Marcin Łepkowski po Martial Arts Contest 1: ”Dopracowałem łokcie do perfekcji!” Wywiad!
Znakomite otwarcie meczu Muay Thai między Polską a Tajlandią na gali Martial Arts Contest 1 we Wrocławiu w dniu 24 października 2015 roku zapewnił Polakom Marcin Łepkowski. Fighter reprezentujący krakowski klub Raczadam nie tylko w wielkim stylu znokautował łokciami w drugiej rundzie Roberta Kit Kor Wita, ale i sięgnął po interkontynentalny pas Mistrza Świata federacji WMC w wadze do 70 kg.

Zaraz po swoim sukcesie podzielił się z nami swoimi spostrzeżeniami z tego boju.
”Na początku chciałem zepchnąć go do defensywy, dlatego mocno na niego ruszyłem. Dostał parę naprawdę potężnych ciosów, stał i w pewnym momencie zaczął iść do przodu. Zacząłem tak sobie myśleć ”kurcze, to może być ciężka walka”, bo idzie cały czas do przodu, a zbiera na szczękę naprawdę megamocne ciosy.”
’Po pierwszej rundzie mój trener mówi mi: ”Marcin, spokojnie. To jest dopiero pierwsza runda, masz jeszcze cztery, a ten Taj wcale nie wygląda na takiego, jakby miał się zatrzymać”. Ja mówię: ”dobra, spróbuję tę drugą rundę zacząć trochę inaczej”. Ale wyszło jak wyszło, udało się go trafić łokciem, a jak już to się udało i dostał pierwszy nokdaun to już wiedziałem, że muszę tę walkę skończyć w tej rundzie, żeby nie mógł się już zregenerować z tego pierwszego nokdaunu.”
Kluczem do wygranej Łepkowskiego okazały się być łokcie, gdyż to po nich jego tajski oponent lądował dwukrotnie na deski. Jak to się stało, że akurat ten element doprowadził go do wygranej?
”Prawda jest taka, że stoczyłem już z amatorskimi i zawodowymi pojedynkami około 90 walk i zawsze skupiałem się na tym. Jestem wysoki, zawsze skupiałem się na tym, by trzymać przeciwnika daleko na dystans, gdzieś ukąsić go właśnie łokciem lub kolanem. Dopracowałem to w miarę do perfekcji, dlatego tego używam. Nie czuję się tak mocno w wymianach bokserskich i kopnięć, natomiast w wymianach łokcie-kolana-klincz czuję, że naprawdę mogę walczyć na równi z Tajami.”
A skoro krakowianin jest tak mocnym fighterem, to chcielibyśmy częściej widzieć go rywalizującego na zawodowych ringach. Łepkowski ma na to jedną prostą receptę.
”Mam tutaj tylko jeden komentarz: po prostu róbcie w Polsce więcej gal Muay Thai i jak najbardziej mogę walczyć.”
Wierzymy, iż organizatorzy gal Muay Thai w Polsce wezmą sobie tę sugestię do serca, gdyż dla takich zawodników jak Marcin Łepkowski naprawdę warto, ponieważ w znakomity sposób reklamują siłę boksu tajskiego nad Wisłą. Pas mistrzowski najbardziej prestiżowej organizacji Muay Thai na świecie, czyli WMC, to znakomita rekomendacja nie tylko do toczenia kolejnych starć w Polsce, ale i na międzynarodowych salonach. I tego szczerze mu życzymy!




















