Takeya Mizugaki – wywiad dla FightSport.pl!
Zawodnik UFC w wadze koguciej, Japończyk, Takeya Mizugaki (17-7-2 MMA,4-2 UFC) w wywiadzie dla Fightsport.pl mówi o początkach ze sportami walki, o walkach w UFC i zaskakującym, ulubionym sportowcu. Zawodnik Shooting Gym Hakkei pod koniec sierpnia stoczy kolejną walkę w amerykańskiej organizacji UFC. Jego przeciwnikiem będzie Erik Perez (13-4 MMA, 3-0 UFC). Zapraszamy do lektury!

Fightsport.pl: Witaj Takeya Mizugaki. Mógłbyś mi wytłumaczyć fenomen japońskich zawodników? W przeszłości miałem kontakt z karatekami stylu Shinkyokushin (Norichika Tsukamoto i Kazushiego Kunishiro). Mam na myśli to, iż zawodnicy są bardzo mili w codziennym życiu, ale gdy wchodzą na tatami, czy do oktagonu, zmieniają się w „maszyny do zabijania”. Możesz mi wyjawić tą tajemnicę?
Takeya: Wierzę, że jestem takim samym typem człowieka jak karatecy stylu Shinkyokushin. Wchodząc do klatki również zmieniam się w bestię. Myślę, że jest to część naszego usposobienia, wpajanego nam przez naszych rodziców.
FS: Swego czasu szukałem informacji na temat Twojego backgroundu, ale niestety wujek google mnie zawiódł. 😉 Możesz mi opowiedzieć trochę o swojej karierze w sportach walki, poza MMA. Czy posiadasz na swoim koncie czarne pasy w jakichś sportach walki?
Takeya: Kiedy byłem w szkole średniej uczęszczałem na treningi Kendo. Trenowałem również BJJ, w którym posiadam pewne doświadczenie, ale jak na razie jestem posiadaczem tylko niebieskiego pasa. Również podczas zajęć wychowania fizycznego trenowałem Judo.
W przerwach między zajęciami trenowałem boks. Niestety jeszcze nie posiadam w swoim dorobku żadnego czarnego pasa, ale wszystko przede mną.
FS: Walczyłeś z wieloma wiodącymi zawodnikami w organizacji WEC, która po kilku latach została wchłonięta przez UFC. Niestety przegrywałeś te walki. Zgadzasz się, że porażki uczą więcej, aniżeli zwycięstwa?
Takeya: Moim zdaniem zawodnik uczy się zarówno po walkach wygranych, jak i przegranych. Tak na prawdę to każda walka wzbogaca nas o nowe doświadczenia. Jeśli wygrywasz wszyscy Cię noszą na rękach, jeśli przegrywasz to masz problem. W tych walkach koncentrowałem się na zadawaniu ciosów, a nie na tym, aby trafiać dokładnie w cel. Wtedy pojedynki mogłyby się zakończyć inaczej.
FS: Teraz jesteś w UFC, największej organizacji MMA na świecie. Kiedy rozpocząłeś karierę w MMA przeczuwałeś, że pewnego dnia będziesz zawodnikiem tej elitarnej organizacji?
Takeya: Kiedy rozpocząłem treningi z takimi zawodnikami jak Caol Uno i Hayato „Mach” Sakurai, którzy mieli możliwość pokazania swoich umiejętności w oktagonie UFC, to było dla mnie swoistą motywacją. Wcześniej nie myślałem o tym, gdyż najlżejszą wagą w UFC była waga lekka (155 funtów).
FS: Twój kolejny przeciwnik, Erik Perez słynie z solidnej stójki. Jak planujesz rozegrać ten pojedynek?
Takeya: Nie mam na ten moment jasno nakreślonej taktyki. Wraz z moim managementem jesteśmy na etapie rozpracowywania. Z drugiej strony wszystko w walce toczy się tak szybko i czasem „game plan” trzeba zrewidować w trakcie pojedynku.
FS: Kto jest Twoim sportowym idolem, którego szanujesz najbardziej?
Takeya: Moim ulubionym zawodnikiem jest Fabian Cancellara. Uwielbiam oglądać go w akcji. Nastraja mnie to niezwykle pozytywnie.
FS: Wielu zawodników wspiera inicjatywę, która ma na celu pozostawienie zapasów w programie Igrzysk Olimpijskich. Jakie jest Twoje zdanie na ten temat? Czy uważasz, że któryś z japońskich sportów mógłby zastąpić zapasy. Myślisz, że pełno kontaktowe karate mogłoby zając miejsce zapasów?
Takeya: Zapasy były w programie Igrzysk od wieków. Nie widzę powodu, dla którego miałyby zniknąć. Biorąc pod uwagę, że obok Taekwondo i Judo było nielicznym sportem walki, który możemy oglądać co cztery lata w TV. Kocham oglądać zapasy!
Jeśli chodzi o Karate, to będzie bardzo ciężkie, gdyż nie wiem, czy widzowie będą potrafili zaakceptować zasady Karate.
FS: Dziękuję za poświęcony czas. Życzymy Ci kolejnych sukcesów w oktagonie.
Takeya: Dziękuję Karol i pozdrawiam redakcję Fightsport.pl oraz wszystkich fanów MMA w Polsce. OSU!




















